gmo i to
słusznie, nie musimy wracać do tematu transferu DNA do bakterii jelitowych – ja wskazałem gdzie naukowcy z Puław mają niedociągnięcia, Pan wycofał się z tematu i wolał nie kontynuować, sprawa więc zamknięta. Przywołałem to tylko jako przykład (moim zdaniem) złego stawiania pytań.
Kwestia poparcia środowiska naukowego dla GMO to chyba jednak kwestia indywidualnego, subiektywnego wrażenia, więc ciężko o tym dyskutować. Napisałem jak czuję – w moim odbiorze, w społeczności naukowej panuje założenia, że GMO jest dobre a jego krytyka to objaw ciemnoty. Sam przecież na tym blogu widziałem argumenty “No ale jak to, Pan jako biolog się źle o GMO wypowiada?” (argument jakby żywcem wzięty z “Erystyki” Schopenhauera). Jeśli Gospodarz ma chwile czasu, to ciekaw jestem jak on odbiera nastawienie do GMO w środowisku naukowym?
Dobre pytanie, co mamy na myśli pisząc GMO? Co Pan ma na myśli? A co autor bloga, który zapowiedział że pisać tu będzie “o GMO”? Mam wrażenie, że ja zwykle używam tego zwrotu dokładnie w tym znaczeniu, jakie on ma: “organizmy modyfikowane genetycznie”. Organizmy otrzymane z zastosowaniem inżynierii genetycznej. W szczególności rośliny, bo zwierzęta GM nie stanowią zwykle głównego tematu toczonych dyskusji. Nie bardzo widzę czego Pan tu nie rozumie. Jeśli np. piszę, że system dopuszczania produktów GMO na rynek sprawia wrażenie nieprzemyślanego, to chodzi mi o ogólny system z wszystkimi regulacjami tyczący się produktów GM, nie chodzi mi tu o konkretny przypadek decyzji podjętych w sprawie dajmy na to MON810.


  PRZEJDŹ NA FORUM