klima instalacja
Propozycja z pompą ciepłą jest na pewno super, czytałem przed chwilą na czym polega działanie tego układu klimatyzacji. Jednak przed tą zimą taka inwestycja w moim przypadku jest niemożliwa.
Jeśli chodzi o to rozlutowanie to ono nie nastąpiło podczas normalnej pracy układu klimatyzacji(a on "działa" już 10 lat) tylko wówczas, gdy chciałem rurki odkamienić - zalałem je płynem, włączyłem kominek bez podłączonego zasobnika (żeby podnieść temperaturę płynu odkamieniającego) i wówczas doszło do tego rozlutowania. Widocznie zrobiła się poduszka nad spiralą i miedziane rurki na tyle rozgrzały się od rury dymowej kominka, że lut puścił (niestety mam lut miękki). Ta sytuacja mi jednak uświadomiła, że trzeba bardzo uważać, by woda była cały czas w obiegu. Dlatego tak dokładnie pytam oba obiegi - otwarty i zamknięty.
W obecnym układzie klimatyzacji, nawet gdy pompka nie pracowała a w kominku było mocno palone, nigdy nie doszło do awarii choć czuć było zapach topionej otuliny wesoły Woda krążyła wówczas grawitacyjnie pod ciśnieniem sieci wodociągowej.
Po dodaniu do obiegu pompki i jej załączaniu się przy temperaturze 50 stopni w ogóle nie było problemu z przegrzewaniem, cały bojler "od góry do dołu" był gorący - woda szybciej krążyła i mieszała wodę w bojlerze.
Najprościej było by wymienić zużyty baniak na dokładnie taki sam - bez wężownicy, podpięty "bezpośrednio" do wymiennika kominkowego. Tyle, że mam świadomość, iż w przypadku pęknięcia rurki woda zaleje mi mieszkanie.
Mam do Ciebie pytanie. A obieg otwarty z pompką jest równie "wydajny" jeśli chodzi o pobieranie i oddawanie ciepła jak układ zamknięty ? Może w mojej sytuacji po prostu wykonać układ otwarty z naczyniem przelewowym i pompką załączaną gdy temperatura na wyjściu wymiennika osiągnie te 80 stopni ? Czy są jednak jakieś dodatkowe korzyści wynikające z zastosowania w moim konkretnym przypadku układu zamkniętego pracującego pod ciśnieniem ?
Wiem, że układy zamknięte są stosowane, gdy trzeba dostarczyć wodę w instalacji w c.o. do odległych grzejników, szczególnie tych usytuowanych poniżej kotła. Czy jednak oprócz tego ma jakieś dodatkowe korzystne cechy (napisałeś, że zastosowanie tego układu powoduje lepsze pobieranie i oddawanie ciepła) ?
Będę wdzięczny za wytłumaczenie zasadniczych różnic obu obiegów.
To po pierwsze.
Druga sprawa - czy wymiana starego bojlera bez wężownicy na zaizolowany posiadający wężownicę + podłączenia równolegle do niego grzejnika załączanego po przekroczeniu temperatury 80 stopni powinno wystarczyć, by zapobiec zagotowaniu się wody ?
Na mój rozum, w przypadku takiej przeróbki instalacji, sprawa miała by się podobnie jak ze starym niezaizolowanym bojlerze (działającym dodatkowo jak grzejnik - oddającym ciepło do otoczenia) oprócz jednego - będzie mniejsza pojemność wodna układu klimatyzacyjnego wymiany ciepła. Nie wiem na ile sprawnie wężownica zasobnika odda ciepło do otaczającej jej wody czyli zastąpi "bezpośrednią" wymianę (tak jak było w tej mojej instalacji z bojlerem a w zasadzie zwykłym zbiornikiem hydroforowym bez wężownicy). Przedtem nie było tego problemu ponieważ woda w zasobniku mieszała się bezpośrednio z wodą z kominkowego wymiennika ciepła, tu mamy dodatkowy element "pośredni (wężownicę zasobnika posiadającą do tego małą pojemność wodną).


  PRZEJDŹ NA FORUM